Czyżbym w końcu doszedł do jakichś wniosków? Minęło chyba kilka miesięcy otępienia, uśpienia... Szukam katalizatora. Dokładnie. Jestem w pełni kompletną osobą - ale zaczynam na nowo dostrzegać swoje uczucia - może, i powinno być lepiej. O co mi chodzi? Chodzi mi o to, czego nie da się zastąpić chemicznym czy biologicznym ekwiwalentem - o to, żeby życie było mniej bolesne, a może bardziej znośne. To jest jak z olejem - bez oleju silnik się zaciera i nic nie da wlewanie Kujawskiego. To musi być prawdziwy olej...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz