niedziela, 27 lipca 2008

Moja chwila

Uwielbiam tego ostatniego papierosa, palonego w oknie, na palcach, ciemną nocą, kiedy cała Strachocina już śpi. To jest moja chwila...
Bóg. Nie można cały czas mówić o Bogu. Żeby była jasność - On jest zawsze obecny, zawsze przy mnie, zawsze w moich myślach, jest pierwszą przyczyną i ostatecznym celem, ale..
Niedawno przeczytałem, że mistyk różni się od mędrca tym, że jest całkowicie nastawiony na swoje życie wewnętrzne, unika ludzi i nie dzieli się z nimi sobą. Mędrzec zaś pokazuje swoją duszę innym. Ja chciałbym być i jednym, i drugim. Chciałbym znaleźć złoty środek. Nie chodzi o to, żeby być świętym według standardów innych, nie chodzi o zasobność portfela (bardziej o stosunek do pieniędzy - ostatnio miałem rozmowę na temat pieniędzy - moja rozmówczyni utrzymywała, że zawsze będziemy zależni od pieniędzy gdyż zawsze będziemy nimi płacić za utrzymanie - nie o to, chodzi - chodzi o stosunek do pieniędzy - jeśli ktoś ma taki, jak moja rozmówczyni, nigdy się od nich nie uwolni). Chodzi o to żeby uświadomić sobie, że przeszłości już nie ma, a przyszłości jeszcze nie ma. Żyjemy absolutnie, tylko i wyłącznie w teraźniejszości, a nasze myśli o przeszłości i przyszłości mają miejsce teraz i przez pryzmat tego, jacy jesteśmy w chwili obecnej. Trzeba zaakceptować ten fakt i umieć nim żyć (ja się uczę), żyjemy po to, żeby żyć i być sobą - tylko i aż po to. Po to zostaliśmy stworzeni. Balans i harmonia, złoty środek - trochę szaleństwa i trochę kontemplacji, trochę skurwysyństwa i trochę dobroci, trochę bycia otwartym i trochę zamknięcia w sobie, trochę bólu i trochę radości, trochę pracy i trochę zabawy i dużo, dużo miłości. W szukaniu sensu życia najlepsze jest to, że jest bardzo blisko i że to bardzo łatwe. Tak na prawdę to jest łatwe, aby dojść do tego rozumowo, ale trudniejsze, by wprowadzić to w życie. Staram się jak mogę.
Boże błogosław tym ludziom, którzy pozwolili mi przejechać z nimi kawałek drogi do domu...

Brak komentarzy: