Światło gdzieś w oddali
tam, gdzie dom mój leży
we mnie też się ogień pali
czy mogę w Ciebie wierzyć?
Czy mam w Ciebie wierzyć?
Nieskalaną albo chociaż moją?
Jesteś księżniczką z wieży
czy mężczyzn ostoją?
Czy jestem Twoim rycerzem
czy w ręku zabawką?
Tak bardzo chcę Ci wierzyć,
ale już postaw sprawę jasno.
Wypala się nadzieja,
płynę ku mieliznom...
bądź moją drogą zbawienia
lub stań się w końcu blizną.
Dokąd mnie wiedziesz, o okrutna,
zimna ścieżko przeznaczenia?
Moja dusza nie biała lecz brudna,
ale jednego przyzywam imienia.
Świętą płonę żądzą
o centrum Twego sacrum.
Myślisz, że instynkty mi nie płoną?
Płacę cenę taktu!
Znów Cię stawiam na podwyższeniu,
nie będąc zwierzęciem ni bogiem,
pieprzyłem inne przy Ciebie złudzeniu,
a moje serce leży odłogiem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Ja jestem tylko ciekaw kto to czyta...
Prześlij komentarz