sobota, 15 sierpnia 2009

True to myself

Przepraszam, czasem tak bywa,
że się rozpraszam, a moje cele,
szlag trafia, może chcę za wiele.
Robiłem w życiu rzeczy,
z których nie jestem dumny,
sobie nie mogę zaprzeczyć,
jestem taki sam, choć myślę, że inny.
Przepraszam - udawałem ideał,
ale ktoś mi kiedyś powiedział
bym się nigdy nie zmieniał.

Może jest we mnie coś dobrego,
nadal w to wierzę,
choć nie wiem dlaczego,
bywają dni, że pluję w lustro,
a lenistwo mnie wpędza
w moralne ubóstwo.
Przeprasza, że Cię skrzywdziłem,
to nie usprawiedliwienie,
że za dużo wypiłem.
Choć między nami "to" się kończyło,
to jednak zdrada zawsze boli,
może mi wybaczysz, kiedyś, powoli.
Przepraszam za zdradę z jedną małą dziwką,
to była tylko fizjologia - to wszystko.

Wiesz, teraz mam już motywację,
by nie krzywdzić innych ludzi.
Pierdolę? Może masz rację,
ale może coś się we mnie budzi.
To wszystko dzięki Tobie,
wiem to Cię nie pocieszy,
ale znalazłem swoją drogę
i teraz chcę być lepszy.

Usłyszałem kiedyś,
że szczęście można znaleźć
pomagając w tym innym.
Może to Cię nie obejdzie wcale,
ale może tego dokonałaś,
gdy ja dawałem Ci siebie,
Ty mi szczęście dałaś.
Teraz ja Ci powiem,
byś się nigdy nie zmieniała,
a znajdziesz szczęście, bądź pewna,
bądź w tym jak skała.

Chyba już skończę,
pewnie masz mnie już dość,
dziękuję Bogu gorąco,
że nam się "to" zdarzyło.

1 komentarz:

Bayo pisze...

Przepraszam - nie wiem, czy siebie, czy Ciebie.